O blogu

Nazywam się Zenon, Zenon Wielki albo po prostu Zenek. Stworzyłem tego bloga bo inwestowanie to dla mnie świetna zabawa. W internecie jest mnóstwo stron na temat różnego rodzaju inwestycji jednak są one zależne finansowo przez co zawierają one nieprawdziwe informacje albo półprawdy a wiadomo, że półprawda jest prawie tyle samo warta co nic. Będę chciał tutaj w szczególności demaskować te półprawdy.

Jestem zainspirowany przez różne osoby ze świata inwestycji. Na liście tej znajduje się Warren Buffett, Philip Arthur Fisher, Peter Lynch, Benjamin Graham. Będę się do nich odwoływał. Wymienione wyżej osoby nie tylko inwestowały ale także filozofowały na temat inwestycji. Będę chciał tutaj też chociaż troszkę pofilozofować na ten temat.

Jeżeli masz swoją opinie na publikowane tutaj treści, jeżeli chcesz na tym blogu zamieścić swoje teksty, zapraszam do współpracy. Napisz na Zenon.Wielki@onet.pl

Zapraszam do lektury i własnych przemyśleń.

Wasz Zenek

wtorek, 3 czerwca 2014

Pieniądze czyli złoto, waluty, eurasy i bitcoiny.

Używanie pieniędzy uważamy za coś oczywistego ale ciągłe spory na temat pieniędzy pokazują, że temat nie jest zamknięty. Euro i bitcoin to kolejne nieudolne próby rozwiązania problemu metody wymiany towarów. Zarówno euro jaki i bitcoin kolejne głosy w sporzę na temat pieniądza.

Zacznijmy znowu od definicji.

Pieniądz – towar uznany w wyniku ogólnej zgody jako środek wymiany gospodarczej, w którym są wyrażone ceny i wartości wszystkich innych towarów.


Wynalazek pieniądza był rewolucyjny dla gospodarek.
Pieniądze mają następujące właściwości:
1. łatwa wymiana towarów na pieniądze
2. łatwe przechowywanie pieniędzy
3. łatwy transfer pieniędzy

Ciągle co jakiś czas słyszymy głosy, że standard złota jest najlepszym wyjściem. Przedstawię teraz przykład, który  udowadnia, że złoto nie może być wykorzystane jako powszechny pieniądz.
Wyobraźmy sobie mała gospodarkę zbudowaną z 10 sadowników, 10 jabłoni i 10 sztabek złota.Na początku każda jabłoń obrodziła tylko jednym jabłkiem. Ponieważ w obiegu jest 10 sztabek złota to możemy się domyśleć że jedno jabłko będzie wartę jedną sztabkę złota. A co jeśli każda z jabłoni w następnym roku da po dwa jabłka? Z podstawowego prawa popytu i podaży wynika że jeżeli podaż(ilość) jabłek wzrośnie to cena spadnie. A co jeżeli postęp doprowadzi, iż każda jabłoń za kilka lat obrodzi po 100 jabłek. Tu widać problem. Gospodarki rozwijają się, to jest fakt. Aby nie doprowadzić do deflacji, ilość pieniędzy w obiegu MUSI iść w parze z rozwojem gospodarki. Z tego wynika, że złoto nie nadaję się na walutę bo jego ograniczona ilość powodowałaby deflację.
Aby równoważyć ilość pieniądza stworzono instytucję banku centralnego, który jest odpowiedzialny za podaż pieniądza.
Aby nie doprowadzić do sytuacji, w której rząd drukuje nieograniczoną ilość pieniędzy, w polskiej konstytucji wprowadzono zapis o niezależności Narodowego Bank Polski od władzy. Każdy rząd, który będzie próbował naruszyć ten zapis będzie mógł być odwołany.

Twórcom bitcoina nie podobał się fakt, że banki centralne mają wpływ na utratę wartości walut. A z kolei przechowywanie złota też jest bardzo uciążliwe.
To były główne powody powstanie bitcoina. Bitcoin jednak nie nadaję się do powszechnego użycia, ponieważ tak samo jak złoto ma ograniczaną ilość, docelowo ma być ich 21 milionów.
Systemy gospodarcze, w których powołano bank centralny są najlepsze ale warunkiem zapewnienie niezależności. Nie można dopuścić aby rządy wykorzystywały możliwość drukowania pieniędzy, bo trzeba pamiętać że politycy nie zawahają się użyć narzędzi szkodliwych dla państwa pod warunkiem, że sami będą mieli w tym interes. Niestety nie zawsze interes obywateli idzie w parze z interesem polityków.


środa, 28 maja 2014

Nowe technologie. Najważniejszy czynnik rozwoju gospodarki.

Gdy panuje wolność osobista i gospodarcza to gospodarka działa najbardziej optymalnie. Kapitalizm ma tą wadę, że rozwija się w cyklach gospodarczych. Cykle te najczęściej związane są z powstaniem nowych znaczących technologii. Po bardzo intensywnym rozwoju przychodzi często odczuwalne spowolnienie lub nawet recesja. Krytycy kapitalizmu stają się aktywni w okresie kryzysu a prawda jest taka, że dynamicznego rozwoju nie da się utrzymać co jest powodem kryzysów. Jest to jednak sytuacja dużo lepsza niż trwanie w ciągłym kryzysie lub stagnacji. Ludzie bardzo odczuwają stratę co powoduje, że nie potrafią docenić faktycznego poziomu życia.
To co najsilniej rozwija gospodarkę jest postęp technologiczny. Okazuje się, że ten postęp technologiczny najsilniejszy jest w krajach gdzie panuje wolność. Wolność jest środowiskiem w którym ludzie są kreatywni.
Technologii, które rozwinęły gospodarki jest mnóstwo. np. lampa naftowa, maszyna parowa, maszyna spalinowa, internet .... Wszystkie te technologie powodują, że żyje nam się coraz łatwiej, coraz taniej.
Niestety nie da się planować rozwoju technologicznego. Na szczęście już wiemy, że musimy ponosić duże nakłady kapitału na badania. Jeden na kilkaset pomysłów może będzie wdrożony a jeden na kilka tysięcy zmieni nasze życie. Mimo tak małej skuteczności jest to i tak efektywne.
Jaka będzie następna technologia, która spowoduje rozwój? Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Duże oczekiwania są od technologii związanych z energią odnawialną. Gdyby pojawiła się technologia, która byłaby bardziej efektywna od ropy, węgla zrobilibyśmy jako ludzkość wielki krok. Technologia pozyskiwania taniej energii przyczyniłaby się do zmniejszenia głody na całym świecie. Energia jest bardzo elementarną potrzebą. Afryka potrzebuje energii do produkcji, przetwarzania i magazynowania żywności.
Technologia uniezależniająca nas od ropy i węgla zmieniłaby układ polityczny na świecie. Kraje arabskie i Rosja straciłyby na znaczeniu. Dla Rosjan byłoby to uwolnienie się od władzy Putina. W tej chwili Putin finansuje niewydolną gospodarkę sprzedażą ropy i gazu. Gdy zabraknie wpływów z tego źródła warunki życia Rosjan mocno się pogorszą co w dłuższym terminie doprowadzi do obalenia władzy i wprowadzenia gospodarki na prawach wolnego rynku.

Natomiast kraje arabskie będą zmuszone do pracy. W tej chwili żyją w luksusie, który nie jest uzasadniony ich dorobkiem. Żyją jak grube koty na kanapach bogaczy ale to się kiedyś skończy. Krajom arabskim zbyt łatwo przychodziło bogacenie się.

poniedziałek, 26 maja 2014

Powrót do przeszłości.

Polecam program telewizyjny 
"Jeffrey Sachs kontra polscy businessmeni''

Część I
http://www.youtube.com/watch?v=z0Scg43GeE8
Część II
https://www.youtube.com/watch?v=RfymGIlVF5c
Cześć III
https://www.youtube.com/watch?v=55YrzcyrPEA

Wolność, rynek, likwidacja dotacji i przywilejów, prywatyzacja. Te hasła przewodzą. W tym wypadku mamy wywiad z amerykańskim profesorem Harvardu ale te same poglądy głosił i głosi nasz Leszek Balcerowicz. Jeffrey Sachs wygląda jak kosmita z innej planety na tle uczestników spotkania.
Mnie poruszył ten wywiad. Można zobaczyć jak ludzie związani z biznesem, którzy wychowali się w systemie socjalistycznym myślą narzuconymi normami. Wśród przedsiębiorców część było takich, którzy CHCIELI TWORZYĆ nową Polskę a część było takich, którzy NIE CHCIELI nowej Polski. Widać u jednych i u drugich strach, niepewność. Próbują wciągnąć w dyskusję polityczną młodego profesora, który spokojnie zamiast wygłaszać poglądy polityczne w prosty sposób tłumaczy zasady działania zdrowej gospodarki. Te zasady są uniwersalne i dlatego każda gospodarka powinna do nich dążyć.


Polecam ten ważny dokument.

środa, 21 maja 2014

Ty konsumencie!!!

Jak reagujesz gdy usłyszysz ten zwrot ? Rozglądasz się udając, że to nie do Ciebie? Czujesz się obrażony? A może masz poczucie winy, że jesteś po prostu konsumentem? Dlaczego w naszym języku konsument to pejoratywne określenie? Może to kogoś dziwić dlaczego roztrząsam to słowo ale okazuje się, że aby zrozumieć gospodarkę, trzeba zmienić sposób postrzegania konsumpcji.

Zacznijmy znowu od definicji

Konsument (łac. consumens) – w języku potocznym osoba, która konsumuje lub nabywa towary i usługi
Konsumpcja – zużywanie posiadanych dóbr w celu bezpośredniego zaspokojenia ludzkich potrzeb.

Są osoby walczące z kapitalizmem, korporacjami i ze światem, który konsumuje coraz więcej. Osoby te ZAGARNĘŁY i WYPATRZYŁY termin konsumpcja. Z ambon i z różnych stron słychać, że konsumpcja to zło. Musiałem się przebijać przez tą warstwę, która narosła wokół tego terminu. Rozmawiając ze znajomymi uświadamiałem sobie jak bardzo negatywny odbiór niesie termin konsumpcja. Postanowiłem rozprawić się z tym zjawiskiem tutaj.

KONSUMPCJA NIE JEST ZŁA!!! KONSUMPCJA JEST DOBRA I POTRZEBNA!!!
Jak jemy śniadanie to konsumujemy. Czy jedzenia śniadania jest złe.

Osoby, które walczą z NADMIERNĄ konsumpcją powinny skorzystać z  innego lub nowego słowa bo zniekształcają sens pierwotny. Nie jestem specjalistą językowym, zamiast wymyślać nowy termin ja mogę zaproponować kilka zwrotów, które opisują to szkodliwe zjawisko.
- KONSUMPCJA NADMIERNA
- KONSUMPCJA SZKODLIWA
- KONSUMPCJA NEGATYWNA
- KONSUMPCJA ZŁA

Przykłady  KONSUMPCJI POZYTYWNEJ
- lampka wina
- zakup farby i pomalowanie płotu
- jedzenie warzyw i owoców do woli

Przykłady  KONSUMPCJI SZKODLIWEJ
- dwie butelki wina na głowę
- CODZIENNE stołowanie się w fast foodzie


Konsumujmy, ale z głową.

wtorek, 20 maja 2014

Kim jest Warren Buffett?

Buffett to specyficzny bogacz. Śmiem twierdzić, że etykietka bogacza zaciemnia prawdziwy obraz jego osoby. Ilu z nas będąc najbogatszym człowiekiem mieszkałoby w domu, który kupionym 50 lat temu za ok 40 tys. dolarów.  Buffett z pokorą podchodzi do pieniędzy, ma świadomość, że prawdziwe szczęście polega na czymś innym niż na posiadaniu mnóstwa pieniędzy. Majątek który zgromadził w zdecydowanej większości chce przeznaczyć na cele charytatywne.
Warren Buffet poza tym że jest bardzo skutecznym inwestorem giełdowym jest wartościową osobą. Dostępnych jest mnóstwo książek na jego temat. W internecie też można znaleźć wiele informacji. Polecam.

Jak opisać Buffetta jako inwestora?
Sam Buffett o sobie mówi, że "jest w 85% Grahamem, a w 15% Fisherem". 

Benjamin Graham był nie tylko nauczycielem, pracodawcą ale i przyjacielem Buffetta.

Philip Arthur Fisher

Mamy dwóch guru, którzy stworzyli dwie bardzo odległe od siebie metody inwestowania.

Metoda Grahama

Uważa się że Graham jest ojcem analizy fundamentalnej spółek. W wyniku kryzysu z lat trzydziestych stracił większość swojego kapitału. Postanowił wyciągnąć wnioski i w 1934 napisał książkę pt. "Security Analysis". Jest to opasły podręcznik na temat inwestowania.

Podstawowe założenie strategii inwestycyjnej
1. Rynkami rządzą na przemian euforia i pesymizm. Trzeba wyczekiwać na bessę i wtedy robić zakupy
2. Najbezpieczniej jest kupowanie BARDZO DUŻEJ ilości TANICH spółek. Tanią spółką w rozumieniu Grahama była spółka, którą wyceniano poniżej wartości netto aktywów obrotowych. Czyli od aktywów obrotowych odejmował zadłużenie i sprawdzał czy spółka jest notowana poniżej tej wartości czy powyżej. W celu zobrazowania tej metody Graham porównał akcje do niedopałków. Niedopałki możesz znaleźć na każdej ulicy, każdy z nich możesz podnieść za darmo i w każdym z nich znajdziesz jeszcze odrobinę tytoniu, która spowoduje że inwestycja jest opłacalna.
3. Graham kupował bardzo tanie akcje i albo sprzedawał je z bardzo dużym zyskiem(100%) albo w terminie dwóch lat od zakupu.
4. Dla Grahama nieważne było jaką spółkę ocenia. Jego najważniejszym danymi do analizy było sprawozdanie finansowe. Spółki oceniał tylko i wyłącznie czytając liczby: Rachunku Zysków i Strat, bilansie. Nieważne było czy spółka produkuje konserwy, maszyny lub świadczy usługi finansowe.
5. Dla Grahama ważniejsza była cena spółki niż jej jakość.

Metoda Fishera

1. Kupować tylko innowacyjne spółki technologiczne.
2. Nie ma sensu czekać na bessę gdy znajdzie się spółkę godną inwestycji.
3. Fisher stworzył listę 15 pytań/zagadnień jakie analizował w celu oceny spółki.
4. Nie ma sensu aby dywersyfikować portfel. Portfel powinien się składać tylko z kilku najwyższej jakości spółek.
5. Od ceny ważniejsza jest jakość spółki
6. Najlepszym terminem na inwestowanie w spółkę jest wieczność.


Metoda Buffetta

Jest to zadziwiające a jednak da się  połączyć metodę Grahama i Fishera. Chociaż moim zdanie Buffett w 85% jest Fisherem a w 15% Grahamem. Spróbuję to teraz udowodnić.
Odnieśmy się do każdego założenia z obu metod i zobaczmy co robi Buffett.

1. Buffett nie czeka z zakupami na bessę. Podczas bessy on jedynie zwiększa intensywność zakupów.
To jest mix Grahama i Fishera

2. Buffett nie dywersyfikuje portfela.
To jest styl Fishera

3.  Buffett nie szuka super tanich akcji. Najważniejsza  dla niego jest jakość spółki, natomiast cena nie musi być okazyjna. Wystarczy że będzie rozsądna. Gdy kupował Coca-Colę C/Z wynosił 15.
To jest mix Grahama i Fishera. Graham kupował akcje z bardzo niskim wskaźnikami C/Z rzędu 5-8.
Fisher z kolei był w stanie kupować akcje przy wskaźniku C/Z =50

4. Buffett dużą uwagę poświęca sprawozdaniu finansowemu, niemniej jednak dla niego ważniejsze jest to czy da się przewidzieć rozwój spółki w terminie kilku lat.
To jest mix Grahama i Fishera.

5. Buffett unika kupowania spółek technologicznych. Chociaż kupił bardzo duży udział w IBMie.
To nie jest styl Fishera.

6. Buffett kupuje "tradycyjne spółki".
Zarówno Graham jak i Fisher nie kupiliby akcji Coca-coli. Graham nie kupiłby akcji Coca-Coli bo nigdy nie była handlowana po niskiej cenie.
Fisher nie kupiłby Coca-Coli bo nie jest to spółka technologiczna.

7. Buffett kupuje akcje z założeniem że inwestuje długoterminowo. Washingon Post, American Experess, Coca-Cola to przykłady inwestycji kilkunastoletnich.
To jest styl Fishera. Graham nie kupował akcji z myślą o wieczności.

Trzeba też napisać o skuteczności tych metod.
Graham pokonywał indeks o 2-3%.
Buffett pokonał indeks o 10%
Niestety nie znalazłem informacji o wynikach Fishera.

Uważam że pokonanie indeksu jedynie o 2-3% rocznie nie jest warte angażowania tak wielkich nakładów pracy i czasu jak to robił Graham. W takim wypadku kupno funduszu indeksowego jest lepszym rozwiązaniem.

Analiza techniczna czyli śpiew syren

Pora na rozprawienie się z jedną z metod inwestowania. Nie znam okoliczności powstania tej metody czy może raczej rodziny metod inwestowania ale swoją prostotą kusi niczym śpiew syren.

Główne założenia analizy technicznej:
1. Dostęp do informacji poufnych jest utrudniony i przeciętny inwestor dowiaduje się o ważnych faktach za późno aby mógł na tym zarobić
2. Ceny podlegają trendom. Wystarczy wyznaczyć te trendy i już można zarabiać.


Analiza techniczna kusi bo:

1. Jest na tyle prosta że każdy główne zasady może poznać w bardzo krótkim czasie.
2. Wadą psychologiczną człowieka jest tworzenie reguł tam gdzie ich nie ma. W momencie gdy ogląda wykres to z łatwością mu przychodzą próby przewidywania dalszego przebiegu wykresu.
3. Teoria analizy technicznej jest bardzo rozbudowana i jednocześnie bardzo atrakcyjna. Osoba, która poznaje tą wiedzę dowiaduje się o różnych "tajnikach".

Zadziwiające jest to jak ciężko jest wytłumaczyć osobie, która stosuje analizę techniczną, że ta metoda jest fikcją inwestycyjną. Można by rzec, że staję się ona fanatykiem po przeczytaniu jednej książki na ten temat.

Analiza techniczna jest pewnego rodzaju populizmem. Trafia na żyzny grunt nie wiedzy.
Trendy faktycznie istnieją w gospodarce ale nie da się przewidzieć ich przebiegu. Tak zwane sygnały kupna i sprzedaży są opisane zależnościami matematycznymi a przecież to co dzieje się w spółce zależy od tego jak zachowają się ludzie.

Upraszczanie sytuacji spółki do wykresu przypomina patrzenie na cienie w jaskini platońskiej.

Jaskinia Platona, metafora występująca w Państwie Platona, przedstawiająca uwięzionych w jaskini ludzi, przykutych do skał łańcuchami, którzy oglądają jedynie cienie (zjawiska) prawdziwej rzeczywistości;
(Źródło PWN)

Warren Buffett przyznał, że używał analizy technicznej gdy był nastolatkiem jednak doszedł do wniosku że jest to błędna metoda.

Analiza techniczna to tak naprawdę słownictwo, które opisuje wykresy. Jest słownictwo bogate i osoba która posługuje się tym słownictwem na laiku robi wrażenie wysokiej klasy eksperta.

Analiza techniczna daje sygnały kupna i sprzedaży z opóźnieniem co bardzo często powoduję, że pozycja jest zamykana ze stratą.Sygnały kupna i sprzedaży generuje bardzo duże koszty związane z prowizją od transakcji.

Jeżeli jednak nie przekonałem Ciebie to chociaż skorzystaj z następującej rady.
1. Staraj się przeznaczyć małe kwoty na zakupy
2. Zanim będziesz używał dużych kwot metodę wypróbuj w dłuższym okresie czasu w różnych okolicznościach.
3. Nie daj sobie wmówić że straty które poniesiesz wynikają z braku Twoich umiejętności. Po prostu metoda jest do kitu i tyle.

poniedziałek, 19 maja 2014

Kredyty. Ach te kredyty.

We wcześniejszym wpisie pokazałem, że deflacja jest negatywnym czynnikiem, który powoduje odwlekanie konsumpcji. Kredyty mają całkowicie odwrotny wpływ na gospodarkę bo przyśpieszają konsumpcję. O ile bez kredytów typowo konsumpcyjnych moglibyśmy sobie wyobrazić życie to bez kredytów hipotecznych już ciężko. Ludzie młodzi wchodzący na rynek pracy, którzy nie mogą liczyć na wsparcie rodziców muszą korzystać z usług banku aby kupić mieszkanie lub dom.
Narzeka się na to, że w gospodarkach zachodnich jest bardzo duży poziom zadłużenia obywateli. Przy każdym kryzysie ten fakt daje o sobie znać bo w takich okolicznościach kredyty przestają być spłacane co powoduje zawirowania w gospodarce. Aby gospodarka mogła szybko się rozwijać dostęp do kredytów MUSI BYĆ. Przy czym trzeba pamiętać że polityka kredytowa jaką stosują banki to bardzo cienka linia. Bo nie wolno udzielać kredytów osobom i firmom, które nie rokują na spłatę całego swojego zadłużenia. Innymi słowy jeżeli udzielało by się kredytów na lewo i prawo miałoby to bardzo negatywny wpływ na gospodarkę.
Konsumpcja na kredyt ma jeszcze jeden aspekt. Kredyty zmuszają nas do większej aktywności zawodowej. Okazuje się, że w pewnym momencie niektóre osoby uświadamiają sobie, że muszą bardzo dużo pracować bo .... MAJĄ KREDYT. Ten przymus ma często bardzo pozytywny aspekt bo pobudza on pomysłowość.

Ale spokojnie, nie jest aż tak źle. Nie ma przymusu zaciągania kredytów i tak na prawdę każdy sam sobie wybiera czy chce mieć dodatkowy bat, który pogania go w pracy.

piątek, 16 maja 2014

Demografia a gospodarka.

Demografia jest bardzo ważnym elementem przy analizie gospodarki. Jeżeli popatrzy się na demografię Polski i Chin to widać jakie to ma znaczenie. Być może się teraz uśmiechasz bo jak można porównać kraj tak wielki jak Chiny do Polski. W tym wypadku nie chodzi o ilość tylko o strukturę demograficzną. Zarówno w Polsce jak i w Chinach występuje szczyt demograficzny. Ten szczyt demograficzny polega na tym że jest najwięcej osób w wieku produkcyjnym w stosunku do dzieci i emerytów co ma bardzo pozytywny wpływ na rozwój gospodarki. Skoro szczyt to trzeba mieć na uwadze, że teraz będzie tylko gorzej.
W Polsce mamy do czynienia z sytuacją że na rynku pracy są dwa wyże demograficzne



Obrazek  przedstawia stan na 2007. Z niego wynika że jeden wyż pochodzi z lat pięćdziesiątych drugi z lat osiemdziesiątych.

Wyż z lat pięćdziesiątych aktualnie przechodzi na emerytury i "zniknie" z rynku pracy za 5-6 lat. Czy to dobrze? Dla gospodarki jest to negatywne ale dla osób, które wkraczają w dorosłe życie to dobrze bo wzrośnie dostępność pracy. Jest jednak inny bardzo zły skutek uboczny. "Problem polega na tym, że dziś cztery osoby pracują na jednego emeryta. Zbliżamy się jednak do takiego momentu, kiedy na jednego emeryta będą pracowały dwie osoby. Potem może być jeszcze gorzej. To będzie nie do udźwignięcia" -  dr hab. Robert Gwiazdowski. Czyli praca będzie bardzo, ale to bardzo wysoko opodatkowana.



Wyż lat osiemdziesiątych jest bardzo intensywny. Na szczęście w roku 2005 weszliśmy do unii dzięki czemu ten wyż mógł szukać pracy za granicą bo w Polska nie miała nic do zaoferowania tym rocznikom.

Nasza aktualna sytuacja demograficzna wyróżnia nas w Europie. Jest to jeden z czynników, który spowodował że nasz kraj nie wpadł w kryzys tak jak na zachodzie i południu Europy. Niestety musimy przyjąć że będziemy się borykać z analogicznymi problemami co Europa zachodnia za kilkanaście lat. Niska dzietność spowoduje zaburzenie równowagi międzypokoleniowej.


środa, 14 maja 2014

OFE. Dlaczego rząd nas oszukał?

Na przykładzie OFE widać, że nie wolno wierzyć politykom. Zacznijmy od początku aby mieć pełny obraz.

Dlaczego powstały OFE?
OFE stworzone zostały w wyniku rosnącej świadomości wśród ówczesnych polityków, że państwo polskie nie jest zdolne do zapewnienia godziwych emerytur dla WYŻU DEMOGRAFICZNEGO, który po 1999 miał wchodzić na rynek pracy. Głównym założeniem było oddzielenie części oszczędności emerytalnych, które nigdy nie powinny trafić na finansowanie emerytur niżu demograficznego.
Czy problem wyżu zniknął? NIE. PO w ogóle nie odnosi się do powodu powstania OFE bo dobrze wie, że problem jest aktualny tylko z opóźnionymi skutkami.
To dlaczego likwiduje się coś co miało rozwiązać problem nie proponując nic w zamian? To jest po prostu skok na kasę. Tusk ze swoją bandą dobrze wiedzą że większość Polaków pozwoli się okraść z emerytur. Jest to spowodowane bardzo niską świadomością Polaków. PO uważa siebie za partie liberalną. Na pewno nią nie jest chociażby z tego względu że podstawową zasadą partii liberalnej jest szanowanie prawa własności. To co Tusk zrobił jest nacjonalizacją naszego kapitału emerytalnego czyli nazywając rzeczy po imieniu jest to KRADZIEŻ.
Czym Rostowski argumentuje takie działanie? Uważa, że system OFE zadłuża państwo. Panie Wincenty wyż demograficzny teraz buduje Polskę ale za jakiś czas ten wyż będzie na emeryturze i przez to rosną przyszłe zobowiązania państwa. To jest zwykła matematyka. Nie trzeba być ekonomistą aby to zrozumieć. OFE, które wcześniej kupowało masowo obligacje po prostu UJAWNIAŁY / UŚWIADAMIAŁY o rosnących zobowiązaniach państwa w stosunku do wyżu demograficznego. Zabraniając kupowania obligacji przez OFE to nic innego jak krótkowzroczny zabieg polegający na zamiataniu śmieci pod dywan. Problem śmieci dalej jest tylko go nie widać. Problem będzie narastał teraz w ukryciu.
Rostowski uważa że bez sensu jest aby OFE kupowało obligację skarbu państwa bo przez to rośnie zadłużenie. To jest błędne myślenie. Kto zmusza państwo do emitowania obligacji? Państwo dobrze zarządzane nie musi emitować obligacji w ilościach w których jest zagrożeniem bezpieczeństwa finansowego.
Załóżmy, że zwykły Kowalski kupuje na swoje prywatne konto obligację. Czy robiąc to zadłuża państwo? TAK, ale to państwo potrzebuje środków na funkcjonowanie. W takim razie trzeba postawić kolejne pytanie. Czy ten Kowalski szkodzi państwu? NIE panie Wincenty. Państwo emituje obligacje bo realizuje budżet państwa. Budżet ten był tworzony przez Pana. Pan Wincenty idzie na łatwiznę bo zamiast reformować i ograniczać wydatki państwa woli zabrać oszczędności emerytalne. Ręce opadają panie Wincenty no ale pan ma łeb na karku i dobrze pan wie, że trzeba myśleć o przyszłości i dlatego kupuje pan nieruchomości w Anglii a nie w Polsce. Brawo. Ale obłuda!!!
Skutkiem ostatnich zmian w OFE jest to, że wyż demograficzny składa się na aktualne emerytury. Teraz nie ma problemu bo bardzo duża ilość osób pracuje na mniejszą ilość. Problem wyjdzie na jaw gdy wyż będzie na emeryturze. Ale co to obchodzi polityków, którzy żyją od wyborów do wyborów i nie przejmują się terminem 20-30 lat. Wtedy kolejne pokolenia nie będą w stanie finansować emerytur. OFE łagodziło skutki tego zjawiska.

A oto odpowiedź na pytanie z tytułu postu :
Rząd nas oszukał bo poszedł na łatwiznę. To jest przykład obrazujący sytuację w której interes polityków nie idzie w parzę z interesem obywateli i także z interesem państwa. Dlatego zostaliśmy nabici przez rząd.

O demografii napiszę w kolejnym poście.

Linki na temat



poniedziałek, 12 maja 2014

Dlaczego inflacja jest dobra?

Jak to? Wcześniej pisałem, że inflacja zmusza nas do inwestowania a teraz twierdzę, że inflacja jest dobra. Wydawać by się mogło, że jestem niekonsekwentny, ale przyjrzyjmy się dokładniej problemowi.

Zacznijmy od definicji

Inflacja – proces wzrostu ogólnego poziomu cen.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Inflacja

Deflacja – ograniczenie podaży pieniądza na rynku powodujące wzrost siły nabywczej pieniądza. Potoczne określenie spadku przeciętnego poziomu cen, sytuacji, kiedy za tę samą ilość pieniędzy kupić można coraz więcej dóbr: towarów i usług.Przeciwieństwem deflacji jest inflacja.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Deflacja_(ekonomia)

Większość z nasz na pierwszy rzut oka chciałaby aby panowała deflacja. Jest to zrozumiałe bo człowiek ma taką naturę, że marzy sobie o tym aby nic nie robiąc mieć korzyści. Zwróćcie uwagę jak napisałem "nic nie robiąc". Czy nicnierobienie jest pozytywne dla gospodarki? Bingo. Mamy odpowiedź. Deflacja jest bardzo złym zjawiskiem bo ogranicza aktywność gospodarczą. Gdyby panowała deflacja to ludzie ze zgromadzonym kapitałem nie musieliby nic robić i mieliby zyski. Podam przykład.
Macie 1 000 000 PLN. Chcecie kupić auto, które teraz kosztuje 1 000 000 PLN ale wiecie, że panuje deflacja i za rok będzie to samo auto a może nawet i lepsze kosztowało 500 000 PLN. Co zrobicie? Deflacja powoduje ograniczenie konsumpcji. A ograniczenie konsumpcji zmniejsza produkt krajowy brutto.

Czyli już wiemy, że inflacja jest dobra. Ale jaki poziom inflacji jest najlepszy? Z badań nad gospodarkami wynika, że inflacja ok 2% jest najlepsza. Dlaczego? A dlaczego nasze organizmy normalną temperaturę mają 36.6 stopni? Ciężko wytłumaczyć konkretną wartość inflacji po prostu trzeba przyjąć, że to jest wartość optymalna. Poziom inflacji 2% jest na tyle duży aby zmuszać nas do deponowania naszych oszczędności w banku lub inwestowania. Z drugiej strony poziom inflacji 2% jest na tyle mały że nie odczuwamy drastycznej utraty wartości naszych pieniędzy w portfelach.

Czujemy też intuicyjnie że bardzo duża inflacja jest zła. W okresie gdy inflacja jest za duża rośnie niepokój o utratę wartości siły nabywczej naszych oszczędności. W takich okolicznościach na siłę szukamy wydatków. To jest bardzo zły proces bo tylko w sytuacji stabilnej działamy najbardziej efektywnie. Oszczędności są nam bardzo potrzebne aby czuć się stabilnie. Oszczędności dają komfort, bo wiemy że w przypadku losowych złych zdarzeń pieniądze są potrzebne. Nasze oszczędności to kapitał, który poprzez tworzenie depozytów w banku służy do udzielania kredytów bez których firmy nie mogłyby się rozwijać.

Linki związane z tematem

http://wyborcza.pl/1,76842,6838105,Co_zlego_jest_w_deflacji_.html

http://wyborcza.biz/Waluty/1,111132,12744266,Uporczywa_deflacja_w_Japonii__Kraj_walczy_z_nia_pakietem.html

http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1043476.html

Jak kupić fundusz indeksowy?

Niestety polski rynek kapitałowy nie jest tak dojrzały jak rynki zachodnie. Jedynym sposobem kupowanie tego typu funduszy jest zakup  ETFu. Wyboru nie ma bo tylko jeden ETF funkcjonuje na polskim rynku.

Więcej o ETFie można przeczytać na Wikipedii.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Exchange_traded_fund

Wiem co kupić. Jest już dobrze :). Teraz jest pytanie. Kiedy kupować?

Najlepiej czekać na spadki. Giełda ma to do siebie, że spadki się pojawiają całkowicie niespodziewanie. Należy się zatem przygotować psychicznie na takie okoliczności. Dlaczego? Ano dlatego że spadki często idą w parze ze złymi wiadomościami z gospodarki lub polityki.

Buffett ma takie powiedzenie „Bądź ostrożny kiedy inni są chciwi i bądź chciwy, kiedy inni są ostrożni”. Na początku z trudem przychodzi stosowanie tej zasady bo działa się wbrew otoczeniu. Zapewniam jednak, że jest to bardzo skuteczna metoda.

Kupuj przy spadku o 5% i każdym pogłębieniu tej tendencji o kolejne 5%. Spadek o 5% występuje wystarczająca często dzięki czemu inwestowanie staje się systematyczne. W okresie w którym ceny akcji rosną gromadź rezerwę, którą przeznaczysz na zakupy gdy pojawią się kolejne okazje cenowe.

Tą metodą nigdy nie kupisz akcji gdy indeksy będą na szczytach i jednocześnie na pewno kupisz akcje gdy indeksy giełdowe będą notowały najniższe poziomy. W końcu o to w tym chodzi :)

Decydując się na inwestowanie musisz sobie odpowiedzieć na pytanie.
Czy wierzysz w to, że gospodarki a przede wszystkim gospodarka polska będzie się rozwijać?

Jeżeli postrzegasz przyszłość negatywnie, to nie ma sensu abyś inwestował. Inwestowanie na giełdzie jest tylko i wyłącznie dla optymistów bo tylko optymiści potrafią wytrzymać duże spadki. Spadki mogą trwać bardzo długo ale prędzej czy później zostaną zastąpione wzrostami. Czy wytrzymałbyś spadek o 70%, który trwa 2 lata. Tak właśnie było w latach 2007-2009.

niedziela, 11 maja 2014

Fundusz indeksowy. Dlaczego Buffett go poleca?

Ze wcześniejszego postu już wiem, że MUSIMY inwestować aby nasz kapitał, którego nie chcemy aktualnie wydać na konsumpcję, nie stracił siły nabywczej. Pokazałem też, że jeżeli ktoś chce jedynie zachować siłę nabywczą to powinien inwestować w nieruchomości lub ostatecznie w złoto. Osoby, które jednak chcą na prawdę inwestować muszą inwestować w firmy czyli akcje uwzględniając to że wiąże się to z dużym ryzykiem.

Jak inwestować w akcje?
  1. Można samodzielnie wybierać spółki które chce się posiadać  
  2. Można kupić fundusz inwestycyjny którym zarządzają osoby, które znają się na analizie spółek
  3. Można kupić fundusz indeksowy, który opiera się na zasadzie, że kupowane są wszystkie spółki a ilość akcji zależy od wielkości spółki.
Ad 1 Czujemy intuicyjnie że wybieranie samodzielnie spółek wymaga wiedzy i czasu. Metoda ta nie jest polecana zwykłemu inwestorowi. Wybieranie samodzielnie spółek może dać dużo satysfakcji ale jest ono obarczone bardzo dużym ryzykiem.

Ad 2 Często ulegamy reklamom funduszy, które chwalą się bardzo wysokimi stopami zwrotu. Trzeba jednak mieć na uwadze że to są dane historyczne i jest bardzo wątpliwe powtórzenie wyników. Przykładem jest IDEA TFI, która przyciągnęła w latach świetności masę klientów a następnie ich bardzo zawiodła. 
Decydując się na kupno akcyjnego funduszu inwestycyjnego musimy się pogodzić z bardzo wysokimi opłatami. Na starcie musimy zapłacić ok 4% a potem co roku nasz kapitał będzie pomniejszany o kolejne 4%. Jest to dużo i osoby które ignorują te opłaty i prowizje licząc na stopę zwrotu 30% rocznie prędzej czy później się rozczarują. 

Ad 3 Fundusze indeksowe są przeznaczone dla osób które jednocześnie wierzą w rozwój gospodarki i nie żądają super spektakularnej stopy zwrotu. Super spektakularna stopa zwrotu oczywiście są możliwa ale jest dużo większe ryzyko niepowodzenia niż sukcesu. 
Warren Buffett poleca fundusze inwestycyjne dla przeciętnego inwestora bo fundusze te mają minimalne koszty. Zasady zarządzania aktywami powodują że nie trzeba zatrudniać sztabu analityków. Skuteczność działania tych analityków jest bardzo mała. Okazuje się że większość analityków nie potrafi pokonać indeksu giełdowego. Prosty program komputerowy lub nawet arkusz kalkulacyjny typu Excel potrafi wskazać co trzeba kupić a co sprzedać. Bo zasada jest taka że portfel ma odzwierciedlać indeks giełdowy. Stopy zwrotu takiego funduszu są dokładnie takie same jak zmiana indeksu. Co prawda nie będziesz się mógł pochwalić sąsiadowi jaki to zrobiłeś interes życia za to będziesz miał bardzo stabilne wyniki.

Linki do tematu

http://pulsinwestora.pb.pl/3684896,90561,nikt-nie-inwestuje-gorzej-niz-inwestor

sobota, 10 maja 2014

Jeszcze o bankach

W poprzednim poście przedstawiłem zasady działania banków i ryzyko jakie wiąże się z inwestowaniem w banki. W tym poście uzupełnię jeszcze obraz banków.

Banki mają bardzo duży udział w gospodarce i na giełdzie. Na warszawskiej giełdzie przedstawia się to tak:

Udział w całej giełdzie

9,88 % PKO BP                              
7,99 % PEKAO                              
3,30 % BZ WBK                            
2,02 % MBANK                            
1,36 % ING BANK SLASKI          
1,26 % GETIN NOBLE BANK    
1,19 % HANDLOWY                    
1,12 % BANK MILLENNIUM      
1,04 % ALIOR BANK                  

Suma    29.16 %


Czyli co trzecia złotówka na polskiej giełdzie jest zainwestowana w bank. Kilka lat temu sytuacja wyglądała jeszcze gorzej, z roku na rok banki mają coraz mniejszy udział w warszawskiej giełdzie.
Kapitał jaki zgromadziłeś w OFE podlega tej samej zasadzie czyli 1/3 Twoich emerytalnych oszczędności w OFE jest zainwestowana w banki.
Dużo osób ma negatywne zdanie o bankach. Banki traktują jak oszustów. Tym czasem banki stosują co najwyżej praktyki, które są powszechnie stosowane na rynku w innych branżach.
Okazuje się że największym dobrem dla banku jest zaufanie. Bank musi dbać o zaufanie bo inaczej straci swoich klientów. Uważam, że poziom złych praktyk przez banki zostałby obniżony gdyby można było przenosić numer konta bankowego do innego banku na podobnej zasadzie jak już teraz można przenosić numer telefonu do innego operatora. Play wprowadził rewolucję a to przede wszystkim dlatego że możemy teraz w łatwy sposób zmienić operatora zachowując numer. W okresie przed Playem i przed możliwością przenoszenia numeru w ofercie operatorów niewiele się zmieniało.  Ceny spadły na przestrzeni ostatnich 2-3 lat nawet i czterokrotnie. Wiem, że pomysły o przenoszeniu numeru konta bankowego już krążą wśród decydentów. Mam nadzieję że będziemy mogli niedługo zobaczyć lepsze oferty banków, które na pewno pojawią się jak będzie można w prosty sposób przenosić numer konta bankowego z banku do banku.

Linki zgodne z tematem.

http://www.money.pl/banki/raporty/artykul/nabici;moga;kosztowac;mbank;120;mln;zlotych;nic;nie;dostana,81,0,1531217.html

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,16005832,Na_dwoch_lokatach_umiescili_przeszlo_30_tys__zl__Zostalo___.html#BoxSlotIIMT

piątek, 9 maja 2014

Banki. Zasady działania. Zyski. Ryzyka.

Wcześniej pisałem na temat lokat. Pokazałem obraz w którym inflacja "zmusza" nas do zakładania lokat. Zobaczmy na przykładzie działania banku jak ważnym elementem gospodarki są lokaty, które służą do finansowania akcji kredytowej.To co tu przeczytasz nie będzie niczym odkrywczym ale jak słucham polityków i analityków ekonomicznych okazuje się, że dużo osób mimo posiadanej wiedzy nie rozumie zasad działania banków. Przebrnij przez cały tekst i sam na końcu zadecyduj czy chcesz inwestować w banki.
Skąd pochodzą zyski banków? Banki zarabiają przede wszystkim na dwa sposoby. Pierwszy najbardziej oczywisty to zysk pochodzący z udzielanych kredytów. Drugi to prowizje od czynności bankowy np. opłata za przelew, opłata za kartę itp. Przyjrzyjmy się jak bank zarabia na udzielaniu kredytów. Kredyty są różne i w zależności od rodzaju można wyróżnić:
- kredyty hipoteczne - ok 1.5 - 2 % powyżej inflacji
- kredyty konsumpcyjne  - od 10 - 20 % nominalnie.
Zwróć uwagę jak mało zarabia bank na kredycie hipoteczny. Czy Ty byś chciał komuś pożyczyć pieniądze na 2% rocznie zysku? Myślę że nie. Jak bank to robi że mu się to bardzo opłaca. Ano jak bank pożyczy Ci 100 tys. PLN na kredyt mieszkaniowy to  tak na prawdę tylko 10 tys. PLN jest banku. A reszta? Reszta pochodzi z lokat klientów banku, które są niżej oprocentowane niż kredyt hipoteczny. Banku używa lewara czyli aby poprawić zyskowność swojego kapitału używa kapitału nie swojego. Dzięki  czemu bank na takim kredycie ma zyskowność od 10%-20%. Piękne? Tak, piękne, proste. Ale czy pewne? Co się staję gdy wzrośnie bezrobocie o ponad 10% co za skutkuje ze ponad 10% kredytów przestaję być spłacanych? Robi się ogromny problem bo okazuje się, że bank stracił cały swój kapitał. Co prawda kredyty są zabezpieczone nieruchomościami ale gdy rośnie bezrobocie o 10% to nieruchomości też tanieją i ciężko jest je sprzedać. Przykłady? Ostatni kryzys w Stanach wywołał wzrost bezrobocia z 4 do 10% przez co banki wpadły w poważne kłopoty. Na szczęście państwo przyszło z gwarancjami i zła tendencja została odwrócona. Aktualnym przykładem jest Hiszpania gdzie bezrobocie wzrosło do ponad 25%. System bankowy jest pod wodą.
Czy można zakazać używania lewara przez banki. Można ale to spowoduje że biznes bankowy przestanie się płacić. Problem jest taki że w przypadku gwałtownych zmian jak wzrost bezrobocia o 10%, rząd czyli państwo musi zadziałać i udzielić bankom gwarancji. Same gwarancje wystarczą bo biznes bankowy z czasem wypracuje zyski, które pokryją straty ale potrzeba dać mu czasu. Banki są zakładnikami sytuacji gospodarczej. Za każdym razem jak w gospodarce jest kryzys banki ponoszą straty.
W okresie gdy państwo musi ratować banki podnoszą się głosy banki były państwowe. Pomysł nacjonalizacji banków to rozwiązanie bardzo złe bo najgorszym zarządcą są urzędnicy. Praktyka prowadzenia banków przez państwo skończyłaby się tym że w atmosferze korupcyjnej udzielało by się kredyty dla których od samego początku było by pewne że nie zostaną spłacone.
W Stanach ukłuto powiedzenie "Too big to be fail", "Za duży aby upaść". Odnosiło się to banków i instytucji finansowych ,które są tak duże że ich upadek spowodowałby zapaść rynków finansowych. Drażni mnie to bo ludzie, którzy to mówią nie zdają sobie sprawy jak działają banki. Mówiło się, że AIG jest za duże aby upaść bo pogrążyło by to całą gospodarkę. A prawda jest taka że nawet jakby AIG było podzielone na 1000 części to te same 1000 części stanowiłoby takie samo zagrożenie dla  rynków finansowych. Podczas kryzysu lat trzydziestych w Stanach, sektor bankowy był bardzo rozproszony i nic to nie dało. Powiedzenie "To big to fail" w przypadku rozproszenia  zamieniłoby się zna  "Too many to be fail". Decydenci w Stanach są świadomi tych problemów. Ostatni kryzys pokazał to i doświadczenie jakie wynieśli  amerykanie będzie służyło im w przyszłość. Timothy Geithner, Ben Bernanke i Henry Paulson są postaciami, które stanęły na wysokości zadania. Ich metody będą wzorem działania przy przyszłych kryzysach finansowych. Uważam że inwestowanie w banki amerykańskie jest bezpieczne.
A jak wygląda to w Polsce? Mam duże obawy czy w Polsce poradzilibyśmy sobie z takimi problemami. Ciężko mi sobie wyobrazić  aby koalicja wraz z opozycją usiadła przy okrągłym stole by prowadzić rozmowy w celu ratowania banków. Szczególnie że większość banków działających w Polsce ma zagranicznego większościowego udziałowca. Mam wrażenie, że w takiej sytuacji  opozycja wykorzystałaby taką sytuację do swoich celów politycznych aby przejąć władzę. W Stanach republikanie i demokraci razem walczyli z kryzysem. Razem czuli odpowiedzialność za gospodarkę. Na pewno nie mówili jednym głosem ale widać było duże pozytywne zaangażowanie obu stron w celu ratowania kraju.
Z kolei sytuacja w której państwo musi ratować banki pokazuję że najlepiej jak banki są krajowe bo tylko wtedy będzie motywacja polityków aby ratować system bankowy. Brzmi to nieco nacjonalistycznie ale jednak takie są realia.

Klasy aktywów i pasywów

Aktywa to rzeczy lub prawa, które generują zyski.
Pasywa z kolei to rzeczy lub prawa, które generują koszty.

To ważne definicje, bo dzięki nim łatwo rozróżnimy prawdziwe inwestycje od mitów inwestycyjnych. Wymieńmy teraz te klasy i spróbujmy je zaklasyfikować: dom, mieszkanie, grunt, gotówka, gotówka na lokacie, złoto i metale szlachetne, waluty obce, obligacje skarbu państwa, obligacje firm, dzieła sztuki i przedmioty kolekcjonerskie, akcje.

- dom, mieszkanie. Czy dom i mieszkanie generują zyski? Nie. Dom i mieszkanie to same koszty a więc to jest pasywo. Może jesteś zmartwiony bo do tej pory traktowałeś swój dom lub mieszkanie jako najlepszą inwestycję swojego życia. Smutne ale prawdziwe. "Ale zaraz, zaraz". Protestujesz. Mówisz że dom i mieszkanie można wynająć. Tak ale ciężko jest wynająć mieszkanie w którym się samemu mieszka. Dom i mieszkanie kupione tylko i wyłącznie na wynajem to jest prawdziwe aktywo. Koszty utrzymania takiej nieruchomości spadają na wynajmującego a Ty masz w końcu zyski.
To mamy ustalone, że dom i mieszkanie na wynajem to aktywo. Zadajmy teraz pytanie jakie stopy zwrotu możemy uzyskać z takiej inwestycji. Przyjmuje się że wynajmując mieszkanie można uzyskać 5-6 % rocznie zysku od wartości mieszkania. Ale czy tak na prawdę jest? Nie. Bo 5-6% to wartość jaką uzyskujesz od wynajmującego. Ale oprócz tego jest jeszcze zużycie mieszkania czyli amortyzacja oraz podatek. Podatek zabiera Ci 1% a amortyzacja 2%. Czyli zostaje Ci 2-3% a to już nie jest coś co mogłoby zadawalać. Ważnym elementem jest amortyzacja bo aby utrzymać mieszkanie w odpowiednim stanie co jakiś czas trzeba ponieś dodatkowe wydatki, których nie ponosi wynajmujący tylko właściciel np. wymiana okien, remont kuchni i łazienki. Przy czym mieszkanie ma dużo mniej tego typu kosztów niż dom.
Z racji tak niskiej stopy zwrotu ja bym jednak zaklasyfikował mieszkanie i dom na wynajem jako forma oszczędzania a nie inwestowania. Jeżeli komuś zależy aby jego kapitał nie stracił siły nabywczej to polecam właśnie kupno mieszkania na wynajem ale nie oszukujmy się że to jest inwestycja.

- grunt - grunt ma podobną charakterystykę co mieszkanie i dom. Różnica jest taka że przyjmuje się że grunt się nie zużywa ale trzeba mieć na uwadze że są wyjątkowe sytuacje gdzie grunt może ulec zdewastowaniu. Bodziec jakim jest podatek od gruntów powinien zmuszać nas do produktywnego wykorzystania nieruchomości. Możemy wynająć grunt przy czym to się tutaj nazywa dzierżawą. Dzierżawa nie jest super zyskowna bo oscyluje ok 2-3% wartości gruntu. Czyli znowu mamy do czynienie z realnie takimi samymi stopami zwrotu co w przypadku wynajmu mieszkania.

Inwestycję w mieszkanie, dom i grunt mają wady. Bardzo trudno zdywersyfikować tutaj inwestycje, rzadko kogo stać na posiadanie 10-20 nieruchomości. Nie da się wyjść z inwestycji z dnia na dzień to poważna wada. Aby korzystać z tej formy inwestycji trzeba posiadać wiedzę prawną aby czuć się swobodnie i komfortowo przy zawieraniu transakcji.

- czysta gotówka traci na wartości z powodu inflacji a więc to nie jest aktywo
- zysk z gotówki na lokacie jak dorównuje inflacji to jest dobrze, a więc gotówka to nie jest aktywo.
- złoto i metale szlachetne - kupiłeś sobie sejf a do tego sejfu wyposażenie kilka sztabek złoto. Czy te sztabki złota generują zyski? Nie. Czy generują koszty? Tak, bo są koszty przechowywania. Dlaczego więc ludzie uważają że inwestują w złoto? Bo nie rozróżniają realnych zysków od zmienności wyceny. Ludzie kupują złoto mając nadzieję że znajdzie się ktoś w przyszłość będzie chciał zapłacić więcej za to złoto. Dla mnie złoto to jedynie forma oszczędzania tak aby kapitał nie stracił siły nabywczej.

- waluty obce, forex - często można spotkać się z terminem "inwestuj w waluty". Czysta gotówka nie przynosi zysków a wręcz przeciwnie. Koszyk walut jest narażony na inflację, która jest w kraju pochodzenia tej waluty. Koszyk walut traci na wartości. Ktoś to gra na foreksie uprawia czystą spekulację tak samo jak w przypadku złota. Z dwojga złego ja wybrałbym złoto do spekulowania.

- obligacje skarbu państwa - jest to instrument podobny do lokaty, godne uwagi są obligację które są indeksowane inflacją. Z racji bardzo niskiej stopy zwrotu ja zaklasyfikowałbym to jako oszczędzanie a nie inwestowanie.

- obligacje firm charakteryzują się wyższą stopą zwrotu niż obligację skarbu państwa ale idzie to w parze z dużo wyższym ryzykiem. Z racji bardzo niskiej stopy zwrotu ja zaklasyfikowałbym to jako oszczędzanie przy dużym ryzyku a nie inwestowanie.

- dzieła sztuki i przedmioty kolekcjonerskie - tej dziedziny w ogóle nie znam. Aby być świadomym uczestnikiem tego rynku trzeba na pewno mieć bardzo duża wiedzę ale mam wrażenie że wiedze to nie wszystko. Podobnie jak w przypadku złota i walut kupując dzieło sztuki jako inwestycje kupujący ma nadzieję że w przyszłości znajdzie się ktoś kto będzie za to chciał zapłacić więcej.

- akcje - wygląda na to, że to jedyna forma inwestowania. Dlaczego? Bo firmy przynoszą realne zyski. Stając się posiadaczem akcji nabywamy prawa do decydowania i czerpania korzyści z zysków firmy. Firmy zyski mogą pożytkować na różne sposoby m.in wypłata dywidendy, skup akcji własnych lub finansowanie rozwój. Jakich stóp zwrotu może się spodziewać posiadacz akcji? Historia polskiej giełdy jest za krótka aby można było wyciągać z niej wnioski. Historia giełdy amerykańskiej pokazuje że posiadacze akcji spółek amerykańskich w długim terminie mogą liczyć na 8% rocznie bez uwzględnienia inflacji. Trzeba jednak pamiętać, że to są spółki amerykańskie i wyniki ich zależą od ustroju gospodarczego państwa. Wg mnie dużo nam brakuje abyśmy mogli się w pod tym kątem porównywać. Ale z braku lepszego porównania skorzystałem z tych danych.

Kupując akcje trzeba się liczyć z takim samym ryzykiem gospodarczym z jakim zmagają się firmy które widzisz na swojej ulicy. Firmy te muszą walczyć o przetrwanie. Zagrożenia są wszędzie: konkurencja, ogólna koniunktura, system prawny, system podatkowy, zmiany gospodarcze, zmiany technologiczne, zmiany polityczno-ustrojowe. Życie gospodarcze nie stoi w miejscu. Panta rei czyli wszystko płynie. Nic nie jest pewne.

Celem tego postu jest obalenie mitu że nieruchomości, złoto i handel walutami to zyskowne inwestycje. Mam nadzieje że teraz jest to czytelne.  Następnym razem jak ktoś Wam zaproponuje inwestycje w tego typu aktywa będziecie już mieli lepszy obraz jak to tak naprawdę jest.

Rozkręcamy się. Mamy już coraz większe podstawy do inwestowania ale wydaje mi się że możesz czuć niedosyt bo miało być o inwestowaniu a ja tu tylko prowadzę rozważania. W następnym poście opiszę zasady działania banków dzięki czemu będziesz mógł zadecydować czy mimo ryzyka jakie jest związane z prowadzeniem banku będziesz chciał zainwestować swój kapitał w akcje tego typu firm.


czwartek, 8 maja 2014

Bodźce wspomagające aktywność gospodarczą.

Aby być świadomym inwestorem musimy znać zasady jakie panują w gospodarce. Bez tej wiedzy możemy być inwestorami ale na pewno będzie nam brakowało narzędzi do podejmowania decyzji.

Która gospodarka jest najlepsza? Kryteria najlepszej gospodarki mogą być bardzo różne ale jednym z kryterium na którym ja chciałbym się tutaj skupić jest produkt krajowy na osobę (PKB per capita). Czyli miara która mówi nam ile gospodarka wyprodukowała na jednego obywatela. Czujemy instynktownie że najlepsza gospodarka to taka w której jest najwyższa aktywność ludzi. Ta aktywność przejawia się zarówno w tworzeniu produktu krajowego jak i w konsumpcji.

Każdy z nas żyje w otoczeniu, które ma wpływ na naszą aktywność. Aktywność jest bardzo pozytywną cechą. Zarówno aktywność ekonomiczna jak i nieekonomiczna. Aktywność ekonomiczna to przedsiębiorczość, to praca zarobkowa itp.

Jak poprawić aktywność gospodarczą ludzi? Aktywność gospodarczą można pobudzać pozytywnie i negatywnie. Rządy państw mają największy udział w tworzeniu warunków gospodarczych.

Pozytywne bodźce pobudzające gospodarkę to takie które są z natury dobre.

- wolność obywatelska. Bo ludzie z natury są aktywni i nie trzeba ich do tej aktywności przekonywać. Prawo, podatki muszą być tak zorganizowane aby ludzie mogli być jak najbardziej wolni co przełoży się na ich aktywność.

Negatywne bodźce pobudzające gospodarkę to takie, które mimo to że wspomagają aktywność gospodarczą to jednak nie są z natury dobrymi.

- inflacja – bo zmusza nas do inwestowania,  inaczej nasz kapitał kurczyłby się z roku na rok. Inflacja powoduje że nie opłaca się aby zgromadzony kapitał był bezczynny, bezproduktywny.

- podatki od nieruchomości – bo zmusza nas do szukania sposobów pozyskiwania przychodów z nieruchomości, które w wypadku przeciwnym przypadku mogłyby być bezproduktywne.

- kataklizmy – bo potrzeba odbudowy zwiększa aktywność. Zadziwiające dla mnie są miejsca na ziemi  w których występują bardzo często kataklizmy a ludzie podejmują za każdym razem trud odbudowy np. huragany w Stanach zjednoczonych.

- wojny – bo potrzeba odbudowy zwiększa aktywność

Negatywne bodźce, które szkodzą gospodarce.

- podatek dochodowy, podatki ogólne - kto z nas jest zmotywowany tym, że państwo zabiera nam część owoców naszej pracy. Podatki muszą być ponieważ państwo realizuje zadania na które są potrzebne pieniądze. Wg mnie najlepszym podatkiem, który ma najmniejszy wpływ na aktywność ludzi to podatek konsumpcyjny VAT. To najlepszy sposób pozyskiwania pieniędzy na działalność państwa. Obciąża ona konsumpcje a nie przedsiębiorczość.

- akcyza na paliwo – bo powoduje że działalność gospodarcza jest mniej rentowna lub czasami staję się nawet nierentowna.

Linki uzupełniające temat tego postu.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15928453,Gwiazdowski__Milionerzy_ledwo_splacaja_kredyty.html#BoxBizTxt

Pytanie fundamentalne. Dlaczego inwestujemy?

Ludzie mają na pewno wiele różnych powodów inwestowania. Myślę, że większość osób zaczyna bo ktoś im przedstawił bardzo różowy obraz świata inwestycji. Często się to odbywa w atmosferze euforii co prowadzi prędzej czy później do rozczarowania. Na szczęście większość osób pierwsze próby dokonuje z małymi kwotami.

Pytanie z tytułu tego postu odnosi się do sytuacji w której posiadamy bardzo duży zapas kapitału.Zapas kapitału, którego nie chcemy wydać na konsumpcję.
Więc dlaczego inwestujemy? BO MUSIMY.
Co nas zmusza do inwestowania? INFLACJA.

Tak tak. Inflacja to "podatek", który powoduję, że trzymanie kapitału w sposób bierny pod materacem skutkuje obniżeniem wartości kapitału. Większość ludzi, choć tego nie odbierają w ten sposób, jest zmuszonych do zakładania lokat bankowych. Ale gdy lokaty po uwzględnieniu podatku Belki dogonią inflację to trzeba się z tego powodu cieszyć bo nie jest to ani pewne ani oczywiste. Lokaty nie są poważną alternatywą przy inwestowaniu. Trzeba pamiętać, że co jakiś czas zdarzają się zawirowania w gospodarce, które mogą spowodować drastyczny wzrost inflacji przed którym nie uchronią nas lokaty.

Polska ma za sobą okres hiperinflacji.

Rok        Inflacja
1989      640,0%
1990      249,0%
1991      60,4%   
1992      44,3%   
1993      37,6%   

Aktualnie mamy za sobą długi okres stabilnej niskiej inflacji i dlatego większość z nas bagatelizuje problem hiperinflacji.

Rok         Inflacja
2002  1,9%
2003  0,8%
2004  3,5%
2005  2,1%
2006  1,0%
2007  2,5%
2008  4,2%
2009  3,5%
2010  2,6%
2011  4,3%
2012  3,7%
2013  0,9%
Jeżeli ktoś myśli że lokaty są pozbawione ryzyka jest w błędzie bo o ile na pewno nie zmniejszy nam się ilość pieniędzy na lokacie to jednak jest możliwe bardzo duże zmniejszenie siły nabywczej tych oszczędności.

Hurra, mamy odpowiedz na postawione pytanie. Jednak odpowiedź jest bardzo, bardzo smutna.
Inwestujemy bo boimy się utraty siły nabywczej naszych pieniędzy.
Kto nie inwestuje prędzej czy później poniesie straty na swoim kapitale.

Inflacja to jeden z bodźców, które pobudzają aktywność gospodarczą.  Bodźcom pobudzającą aktywność gospodarczą poświęcę następny post bo to bardzo interesujący i szeroki temat. W tym momencie najważniejsze jest to, że wpływają na nas bodźce, które świadomie lub nieświadomie powodują określone nasze zachowania.

środa, 7 maja 2014

Zaczynamy

W pierwszym poście chciałbym udowodnić, że inwestowanie jest bardzo trudnym zadaniem. Posłużę się przykładem. Zobaczmy jak to robią profesjonaliści. Gdzie szukać profesjonalistów od inwestycji? Ano najlepiej w domu maklerskim. Dom maklerski dysponuje SZTABEM analityków, którzy mają najwyższe umiejętności i wiedzę na temat zysków.

IDM a cóż to?  To krakowski dom maklerski. Dlaczego IDM ma zablokowane konta przez komornika? Dlaczego IDM zwalnia prawie 90% pracowników? Dlaczego IDM jest bliski bankructwa? Odpowiedź jest prosta. Bo źle zainwestował swój kapitał, ten dom maklerski był aktywnym inwestorem i inwestował na własny rachunek. Złe inwestycje to przede wszystkim sektor budowlany, który po euforii wydarzenia Euro2012, mocno ucierpiał. IDM jako dom maklerski wydaje rekomendacje KUPNA-SPRZEDAŻY akcji spółek. Dlaczego więc inwestycje doprowadziły do bankructwa? Bo to czy zarobimy albo stracimy na inwestycji zależy w pierwszej kolejności od przyszłości. A przyszłość nie jest przewidywalna choć dużo osób uważa, że jednak jest.

Inwestowanie wymaga pokory. Pokory tej brakło szefom IDMu, bo przeinwestowali na fali optymizmu. Zapamiętajmy ten przykład i nie powtarzajmy tego typu błędu. Unikajmy modnych inwestycji oraz strzeżmy się od przekonania że przyszłość jest przewidywalna.

Najbardziej zaboli jak idąc w ciemnościach naszego domu uderzymy głową w zapomnianą belkę. Oj boli :(


Artykuły na temat IDM
http://pulsinwestora.pb.pl/3658548,87424,komornik-w-idmsa
http://www.parkiet.com/artykul/1369205-IDMSA-wrocil-do-notowan-w-fatalnym-stylu.html
http://www.parkiet.com/galeria/1275570.html